życie w korei południowej

Przyrost naturalny ludności Korei Południowej w latach 1961–2003 Widok na Pusan. Populacja w 2020 roku wyniosła 51 780 579 ludzi, liczba ludności wg spisu powszechnego ludności i mieszkań z roku 2018 - 49 977 951. Liczba mieszkańców w 2005 roku wynosiła 48 422 000. Średnia gęstość zaludnienia: 490 osób/km² (2005).
Autorka przedstawia życie codzienne w Korei Południowej, która miała być dla niej tylko chwilową przygodą, a okazała się nowym domem. Kiedy w 2013 roku Agnieszka wyjechała do Seulu jako studentka koreanistyki, chciała dowiedzieć się czegoś więcej na temat kraju, którym była tak bardzo zafascynowana.
"Kiedy zapytałem: "Co Wielki Wódz myśli o papieżu, głowie Kościoła?", moi rozmówcy przerwali rozmowę. Nie wiedzieli, kto to jest Ojciec Święty" - wspomina swoją wizytę w Korei Północnej prof. dr hab. Waldemar Dziak, specjalista od problematyki północnokoreańskiej, wykładowca Collegium Civitas i PAN. "Żeby zrozumieć specyfikę północnokoreańską, przede wszystkim trzeba wiedzieć, że to jedyne państwo na świecie, gdzie całe społeczeństwo - 25 milionów - podzielono na trzy klasy, według stopnia lojalności dla wodza i dla reżimu" - tłumaczy. Jak podkreśla, "na zewnątrz to społeczeństwo przypomina zwarte roboty". Ale co tak naprawdę dzieje się w głowie Koreańczyka z północy i czy da się stworzyć jego portret? Anna Gańczarek-Rał, RMF FM: Czy da się przedstawić rys psychologiczny, społeczny mieszkańca Korei? Wiadomo, co tak naprawdę siedzi w głowie Koreańczyka z północy? Prof. dr hab. Waldemar Dziak, Collegium Civitas: To jest pytanie, nad którym dzisiaj głowią się sztabowcy i wywiady w Tokio, Seulu, Waszyngtonie, Pekinie, Moskwie i w każdej stolicy azjatyckiej. Bo to jest największa tajemnica społeczności północnokoreańskiej. Pamiętajmy, że Korea Północna to państwo niepodobne do żadnego innego na świecie. To państwo totalitarne, gdzie ideologia nie jest ani komunistyczna, ani nacjonalistyczna. To jest raczej taka mieszanka wybuchowa nacjonalizmu, rasizmu, ksenofobii, szowinizmu, stalinizmu, maoizmu, polpotyzmu i to wszystko jeszcze okraszone konserwatyzmem. I to jest ideologia dżucze - ta, która rządzi. Pani pytanie jest o tyle trudne, że w tym kraju nie prowadzi się żadnych badań socjologicznych, żadnych badań opinii publicznej i żaden obcokrajowiec, uczony, ekspert nie może tam pojechać i zaproponować, że on zrobi jakieś badania, bo chciałby się tego dowiedzieć. To jest w ogóle niemożliwe. Korea Północna jest najbardziej zamkniętym państwem i najbardziej zamkniętym społeczeństwem - to znaczy izolowanym od wszelkich kontaktów i wpływów zewnętrznych. Przeciętny obywatel Korei Północnej nie ma zielonego pojęcia co się dzieje na świecie. Jak daleko sięga indoktrynacja? Koreańczyk naprawdę uznaje Kimów za bogów? Byłem wiele razy w Korei. Raz, kiedy zapytałem: "Co wielki wódz myśli o Ojcu Świętym, papieżu, który jest głową Kościoła?", moi rozmówcy przerwali rozmowę. Nie wiedzieli kto to jest papież! Dopiero na drugi dzień dowiedzieli się i z dumą poinformowali, że już możemy porozmawiać. Na pytanie mojego doktoranta o Jugosławię, byli przekonani, ze Jugosławia nadal istnieje - jako niepodległe państwo. Koreańczycy Północni do dziś nie wiedzą, że ludzie byli na Księżycu, bo niestety, tymi ludźmi byli Amerykanie, czyli wrogowie, jankesi, imperialiści, wilkołaki, więc "nie mogli" być na Księżycu. To kto jest dla nich najważniejszy? Kiedyś niemiecki dziennikarz zapytał, czy są w Korei ludzie wierzący. Funkcjonariusze przyprowadzili Koreankę, która powiedziała, że jest wierzącą chrześcijanką i uwielbia Kim Ir Sena. Dziennikarz zapytał ją, czy nie ma sprzeczności między miłością i wiarą w Boga i miłością i wiarą w Kim Ir Sena. Odpowiedziała z pełnym przekonaniem, że przecież to jedna i ta sama osoba. Żeby zrozumieć specyfikę północnokoreańską, to przede wszystkim trzeba wiedzieć, że to jedyne państwo na świecie, gdzie całe społeczeństwo, 25 mln podzielono na trzy klasy, według stopnia lojalności dla wodza i dla reżimu. Oblicza się, że 22 procent społeczeństwa należy do klasy uprzywilejowanej, druga to to klasa chwiejna, to tacy, którzy nie są otwartymi wrogami władz i wreszcie trzecia - klasa wroga. W chwili urodzenia otrzymuje się przydział do odpowiedniej. Jeżeli jest się w klasie wrogiej, to nie ma się najmniejszych szans na podjęcie studiów, choćby się było geniuszem. Dziewczyna z klasy uprzywilejowanej może poznać chłopaka z klasy chwiejnej, ale nigdy nie może zawrzeć z nim związku małżeńskiego, bo władze do tego nie dopuszczą. Trudno mówić o jakimś życiu prywatnym. Tak, ale przecież żadne państwo nie jest w stanie stworzyć totalnej izolacji. Ci ludzie znajdują sposoby, żeby uciec. Pokazuje to przykład Koreanki, która uciekła i nie mogła się zupełnie odnaleźć w nowej rzeczywistości, ale mimo wszystko - jednak udało jej się stamtąd wydostać. To jest dobry przykład. W tym momencie mamy już 30 tys. uciekinierów w Korei Południowej. Korea Południowa mimo różnych zachęt finansowych, szkoleń, kursów przystosowania do nowych warunków, nie może sobie dać rady z integracją tych ludzi. Ludzie wychowani w innym systemie wartości, w innym trybie życia, nie odnajdują się w świecie. Zdarza się, że Koreańczycy uciekają na południe i po pewnym czasie wracają, to są jednostki, które nie odnalazły się w nowym systemie. Niby tam im brakowało tej wolności, ale okazuje się, że ta wolność nie była taka ważna. Północnokoreańscy uciekinierzy mówią, że uciekli, bo zaczął się głód, bo było trudno znaleźć pożywienie. Zauważyłem, że nikt nie powiedział, że uciekł z Korei Północnej, bo to był obóz koncentracyjny, że tam nie ma wolności jednostki, człowieka, religii. Uciekają setki, ale nie tysiące, dziesiątki tysięcy - a reżim trwa mocno. Ale wciąż można normalnie porozmawiać? Jest Internet, są telefony? Komórki są tam tak skonstruowane, że można rozmawiać tylko wewnątrz kraju. Jeżeli ktoś chce pogadać sobie z Chińczykiem, to musi udać się do strefy przygranicznej, kupić chiński telefon, przez który może połączyć się z kimś z Korei Południowej. Znamy liczne przypadki rozstrzelania obywatela Korei Północnej, najczęściej studenta czy młodego ucznia, który bez zgody władz połączył się ze swoim przyjacielem z Korei Południowej. Mamy więc do czynienia ze społeczeństwem, które jest niezbadane. Nie wiemy, na przykład jak ludność Korei Północnej zareagowałaby w przypadku wkroczenia armii Korei Południowej, czy amerykańskiej. Nie spotyka się to z oporem społeczeństwa? Na zewnątrz to społeczeństwo przypomina zwarte roboty, ale kiedyś jeden z Koreańczyków powiedział mi: "My jesteśmy w stanie kontrolować człowieka, jego zachowania, co robi w domu, w pracy, ale nie możemy kontrolować jego myśli. Szkoda, że nie ma takiego urządzenia". Pamiętajmy jednak, że jest to kraj, który stawia opór. W obozach koncentracyjnych ciągle przebywa 200 tys. ludzi. To znaczy, że na miejsce tych, którzy poumierali przychodzą nowi, którzy przeciwstawiają się władzy. Korea Północna to jest 70 lat indoktrynacji, to są pokolenia, to jest młodzież, która nie zna innego świata. Pamiętam jak byłem tam pierwszy raz i powiedziałem mojemu opiekunowi, że mam samochód marki polonez. Marki nie znał, ale już sam samochód go zadziwił. W Korei Północnej w latach 80. żadna prywatna osoba nie mogła mieć samochodu. W stolicy kraju mieszkają tylko ludzie z klasy uprzywilejowanej. Nikt z klasy wrogiej, ani chwiejnej nie dostanie na to pozwolenia. Jak tu badać? Kogo badać? Trzeba byłoby oddzielnie badać każdą klasę i dopiero z tego stworzyć portret społeczeństwa, a to jest w tej chwili niemożliwe, dopiero po zjednoczeniu Korei. Zjednoczenie Korei nie leży jednak w niczyim interesie, ani Chin , ani USA, ani Rosji czy też Japonii. Są jakiekolwiek szanse, by do tego kiedyś doszło? Ile by trwała taka zmiana, asymilacja? No właśnie, to jest kwadratura koła, zjednoczenie Korei zmieniłoby wszystko, ale dziś jest niemożliwe, bo nikt nie jest tym zainteresowany. Ale w historii różnie bywa, bez względu na to co myślą przywódcy państwa. Wystarczy, żeby doszło do wymiany ciosów atomowych między Koreą Północną a Stanami Zjednoczonymi - oby się bez tego obeszło - lub obalenia reżimu Kim Dzong Una i wszystko wtedy się może zdarzyć. Trwałoby to bardzo długo, wystarczy spojrzeć na proces zjednoczenia Niemiec, gdzie różnice były niewielkie. Nie chodzi tu tylko o zmiany ekonomiczne, ale świadomościowe. A jest jakakolwiek szansą na zmianę ich ideologii, odejścia od niej? Zmiana mogłaby nastąpić w wyniku wojny i upadku reżimu północnokoreańskiego, kiedy na terytorium Korei Północnej byłaby inna władza, niekoniecznie prozachodnia, niekoniecznie kapitalistyczna, ale bardziej otwarta na świat. Możliwa byłaby droga chińska? Komunizm w polityce, ale kapitalizm w gospodarce? Droga chińska jest potępiana w Korei Północnej, oni uważają, że Chińczycy dokonali ukłonu w kierunku burżuazji, że tak naprawdę Chińczycy porzucili drogę socjalistycznego rozwoju. Korea Północna próbowała coś robić, ale jak tylko zobaczyła, że reformy poluzowują trochę kontrolę społeczną, natychmiast się z tego wycofali. Nie ma więc jakichś sił wewnętrznych, które spowodują, że tam się zaczną jakieś reformy, jak w Chinach w 1979. Tam nie ma takiego procesu, nie ma takiego zjawiska. Jeżeli coś ma się zmienić na lepsze, to tylko na skutek interwencji zewnętrznej.
Won jest oficjalną walutą Korei Południowej. Won południowokoreański dzieli się na sto dzonów. Monety południowokoreańskie występują w nominałach: 1, 5, 10, 50, 100, 500 wonów. Natomiast banknoty południowokoreańskie występują w nominałach: 1000, 5000, 10 000, 50 000 wonów.
W Korei Południowej najbardziej zaskoczyła i jednocześnie spodobała mi się koreańska kultura. Byłam wręcz zachwycona widząc jak uporządkowany jest to kraj, jak wiele sfer życia jest dobrze zorganizowanych, jak ludzie stosują się do obowiązujących zasad. Uwielbiałam obserwować zachowanie Koreańczyków i szczerze mówiąc, wiele moglibyśmy się od nich nauczyć. Zobaczcie czym zaskoczyła mnie Korea Południowa podczas pierwszej podróży. Spis treści1 Wszechobecne kolejki2 Zakaz palenia w miejscach publicznych3 Tradycyjne stroje4 Dbanie o higienę5 Praca drugim domem6 Unikanie cyfry 47 Piętrowe parkingi8 Wizyty u lekarza9 Zielone słodycze10 Przemili ludzie11 Maski gazowe i schrony12 Sklepowi naganiacze13 Używanie telefonów Wszechobecne kolejki Koreańczycy potrafią stać w kolejkach. Jeszcze przed wjazdem pociągu na peron, ludzie ustawiają się w kolejce w wyznaczonych miejscach, w których otworzą się drzwi. Nawet chcąc wjechać schodami ruchomymi, czekają w kolejce. W godzinach szczytu metrem jeżdżą prawdziwe tłumy, ale dzięki porządkowi nikt się na ciebie nie napycha, nikt po tobie nie depcze. Powód stania w kolejce już na peronie jest jeszcze jeden. Koreańczycy wręcz biegną do miejsc siedzących. Trudno im się dziwić, podróże metrem zajmują często sporo czasu. Gdy jakieś miejsce się zwolni, nie pozostaje puste przez dłużej niż kilka sekund. Jednocześnie, absolutnie nikt nie zajmuje miejsc specjalnie wyznaczonych dla osób starszych, z niepełnosprawnością i kobiet w ciąży. Te czekają na osoby, które naprawdę muszę w pociągu usiąść. W Polsce w teorii też takie miejsca istnieją, jednak zazwyczaj ktoś na nich siada i kobieta w ciąży czy osoba starsza musi prosić o ustąpienie miejsca. W Korei nikt kto nie należy do uprzywilejowanej grupy, na takim miejscu nie usiądzie. Zakaz palenia w miejscach publicznych Tak, u nas też taki istnieje. Niewiele jednak osób się do niego stosuje. Wszędzie można zobaczyć osoby palące na przystankach autobusowych lub po prostu idące ulicą z papierosem. W Korei takie rzeczy się nie zdarzają. Co chwilę na chodnikach można zobaczyć znaki przypominające o zakazie palenia. Jak w takim razie radzą sobie palacze? O tym też w Korei pomyśleli. Na ulicach w Seulu znajdują się specjalne strefy dla palaczy. Można tam wejść, zapalić, a następnie iść dalej. Dzięki temu osoby niepalące nie muszą wdychać dymu tytoniowego na każdym kroku. Tradycyjne stroje Koreańczycy bardzo są dumni ze swojej kultury i tradycji. Uwielbiają pokazywać też swoje tradycyjne stroje! Zwiedzając liczne w Seulu pałace, z pewnością natkniecie się na ludzi ubranych w hanbok, tradycyjny koreański strój. Poza tym ludzie chętnie pozują do zdjęć. Przeróżne wzory, kolory i kroje zachęcają turystów do wynajmowania kostiumów i robienia sobie w nich sesji zdjęciowych. Wcale im się nie dziwię. Stroje są przepiękne. Dbanie o higienę Zdecydowanie jest w Korei na wyższym poziomie. Po pierwsze wszechobecne toalety z licznymi opcjami strumieni wody i suszenia. Niby nic takiego, a jednak świetne rozwiązanie podnoszące poziom higieny. Poza tym całkiem normalne jest tam mycie zębów po posiłku. W pracy, po lunchu, Koreańczycy kierują się do łazienki, żeby umyć zęby. Jest to jak najbardziej powszechne i normalne. W Polsce nie spotyka się tego zjawiska na tak dużą skalę. Praca drugim domem Jeśli już wspomniałam o pracy to warto też powiedzieć coś o innych zwyczajach z nią związanych. Koreańczycy traktują swoje miejsce pracy trochę jak drugi dom. W końcu spędzają tam sporo czasu. Nie oznacza to, że pracują bardziej efektywnie, ważne jest, że wygląda jakby dużo pracowali. W związku z tym, w pracy mają czuć się swobodnie i wygodnie. Całkiem normalne jest więc, że po biurze chodzą w eleganckich ubraniach i… klapkach. Dlaczego nie? Do tego dekorują swoje biurka ustawiając na nich liczne maskotki, rośliny i figurki ulubionych bohaterów filmowych. Unikanie cyfry 4 Podobnie jak w Chinach, w Korei Południowej w wielu budynkach cyfra 4 po prostu nie istnieje. Po koreańsku 4 brzmi tak samo, jak słowo „śmierć” więc kojarzy się negatywnie. W windach i hotelach piętro czwarte zastępowane jest literą „F”, od angielskiego słowa „four”. Lepiej nie kusić losu. Piętrowe parkingi W miastach, a szczególnie w Seulu, nie ma wiele miejsca na parkingi dla samochodów. Z pomocą przychodzą więc parkingi piętrowe. Mieszczą więcej samochodów i same zajmują niewielką przestrzeń. Idealne rozwiązanie w zatłoczonych miastach. Wizyty u lekarza Miałam pecha i przeziębiłam się w trakcie pobytu w Korei. Trochę niepewnie udałam się do prywatnej przychodni. Moje obawy były całkowicie niepotrzebne. Zostałam szybko przyjęta do lekarza i dostałam receptę na potrzebne leki. Pomimo tego, że lekarz wyjaśnił mi jakie tabletki będę musiała brać przez kilka dni, farmaceutka w aptece zrobiła dokładnie to samo. Dokładnie wytłumaczyła mi, po co przepisany mam każdy lek, jakie może mieć on skutki uboczne, po którym nie powinnam prowadzić samochodu. Dodatkowo zapisała mi na karcie nazwy leków po angielsku, a sama karta z lekami miała rysunki tabletek, aby nic się nie pomyliło. Leki zostały włożone w odpowiednie woreczki opisane kiedy należy je brać. Oddzielnie te po śniadaniu, obiedzie i kolacji. W efekcie dostałam tylko tyle tabletek ile było przepisane na recepcie. Zielone słodycze Wzorem Japonii, w Korei Południowej zyskały popularność słodycze z dodatkiem zielonej herbaty matcha. Można kupić zielone Kit Katy, tradycyjne desery lodowe, a nawet zielone… brownie. Zaskoczyło mnie, że smakuje naprawdę dobrze! Przemili ludzie Po prostu muszę o tym wspomnieć. Koreańczycy to przemili ludzie. Chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie zwracają na turystów zbyt dużej uwagi. To nie Indie czy Egipt gdzie ludzie wlepiają wzrok w cudzoziemców. Wystarczy jednak zapytać o drogę czy cokolwiek innego, a zawsze chętnie pomogą. Nawet jeśli nie znają angielskiego, znajdą sposób żeby pomóc. Kilka razy zdarzyło się też, że w metrze podszedł do mnie ktoś pytając, czy czegoś nie potrzebuję. Widocznie wyglądałam na wystarczająco zagubioną. Maski gazowe i schrony Na wielu stacjach metra w Seulu zobaczycie maski gazowe. Na wypadek pożaru czy ataku gazowego mieszkańcy mają zabezpieczenie w postaci takich właśnie masek, umieszczonych w różnych częściach stacji metra. Są to maski chroniące przed dymem, gazem chemicznym, biologicznym oraz radiologicznym. W mieście znajdują się też schrony mające zapewnić bezpieczeństwo przed możliwym atakiem ze strony Korei Północnej. Sklepowi naganiacze Jeśli wybierzecie się w Seulu na zakupy na Myeong-dong nie zdziwcie się widząc zawodowych naganiaczy stojących przed sklepami. Sklepy z kosmetykami prześcigają się w promocjach i ofertach. W jakiś sposób muszą klientów zachęcić, wymyślili więc, że przed sklepami będą stali pracownicy zachęcający do zakupów. Takie osoby po prostu stoją przed sklepem, głośną krzyczą, klaszczą, gwiżdżą czy prezentują przykładowe produkty. Czasem wciskają ci w ręce produkty o ich zdaniem interesującym działaniu. W tle widać panią reklamującą sklep z kosmetykami Używanie telefonów To jest właśnie rzecz, która nie podobała mi się w Korei. Ludzie bez przerwy korzystają z telefonów komórkowych. Jadąc metrem, trudno znaleźć czasem osobę nie patrzącą w ekran telefonu. Nie zrozumcie, mnie źle. W Polsce też ludzie korzystają z telefonów, czytają na nich artykuły, książki lub po prostu słuchają muzyki. W Korei Południowej jest to jednak praktykowane na znacznie większą skalę. Ludzie bez względu na wiek w trakcie podróży transportem publicznym wpatrują się w ekrany swoich smartfonów. Widziałam może dwie osoby czytające książki w metrze, a naprawdę często nim jeździłam. Problem widoczny jest do tego stopnia, że na chodnikach pojawiają się znaki przypominające o tym, żeby nie korzystać z telefonu, idąc. Podobne znajdują się nawet w toaletach. Jeśli wybierasz się do Korei Południowej koniecznie przeczytaj też artykuł z informacjami praktycznymi.
\n\n\n \nżycie w korei południowej
Cały teren został niedawno odnowiony, aby odzwierciedlić życie w Korei w latach 50. i 60. i ma stać się kolejnym ważnym miejscem turystycznym. W czasie wojny koreańskiej były też miejscem gdzie rozdzielone rodziny miały szansę się spotkać, ocenia się, że około 100 000 rodzin, ma jakieś emocjonalne więzi z tym miejscem.
k pop , korea , lifestyle , news , opinia , podróż , podróże , prawda , realia , wrażenie , życie Witajcie kochani ! Zachęcona wieloma pozytywnymi komentarzami pod moją pierwszą notką na temat Korei Południowej, gdzie w sumie pisałam o tym kraju w samych superlatywach, postanowiłam zmierzyć się z mroczniejszą stroną tego kraju i rzeczywistością. Jak wiadomo każdy kraj ma swoje plusy i minusy a Korea Południowa wcale nie jest krajem mlekiem i miodem płynąca, jak to miałam w zwyczaju słyszeć od ludzi, którzy nigdy nie postawili nogi na azjatyckiej ziemii. Zapraszam Was do dość długiej ale myślę, że ciekawej lektury. UWAGA: Post może być drastyczny i nie jest przeznaczony dla osób o słabych nerwach. Wszelkim hejterom, którzy uważają Koreę za krainę swoich snów, również dziękuję. Aczkolwiek zapraszam do KONSTRUKTYWNEJ krytyki. źródło: Jak już wspominałam w poprzednim poście (klik) Koreańczycy jedzą psie mięso. Jest to ich tradycja od setek lat i wątpliwe jest to, że kiedykolwiek ją porzucą. Mój mąż nie jest aż tak bardzo tradycyjnym obywatelem, ale kilka razy w życiu zupę z czworonoga zjadł za namową swojego ojca. Taka zupa ma dodać witalności, energii życiowej i płodności. Szczególnie jest polecana tym panom, którzy starają się o potomka. Mimo tego, że jest to zupa z psów hodowlanych ( nie z Burków i Fafików z osiedla ) to wciąż jest to zupa z psa.... Oszczędze Wam zdjęć tego „przysmaku" ale jeśli ktoś jest ciekawy to podpowiem jak ją "wyguglować". O tym, co opiszę w tym akapicie, dowiedziałam się kilka miesięcy temu i na samą myśl mrozi mi się krew w żyłach. Otóż po Korei obiegł news, że w miejskich, publicznych toaletach na terenie całego kraju są instalowne sekretne kamerki video. Po co? By filmować Panie w czasie załatwiania swoich potrzeb a potem sprzedawać takie filmiki firmom pornograficznym. Jako, że "białe" i czarnoskóre kobiety są "cenniejsze" niż azjatki ze względu na kolor skóry, takie filmiki potrafią naprawdę kosztować fortunę. Od dobrych kilku miesięcy istnieje specialny oddział policji, który wchodzi do publicznych toalet i szuka tych ukrytych kamerek... ale moim zdaniem to walka z wiatrakami bo zainstalowanie takiej kamerki to kwestia kilku minut. Odkąd się o tym dowiedziałam, unikam korzystania z publicznych toalet. Porozmawiajmy teraz na temat kobiet i roli kobiet w Korei. Tak naprawdę kobiety są tutaj niewiele warte. Ponad 80% Koreańczyków każdego roku zdradza swoje żony i wieloletnie partnerki z dziwkami (przeważnie z Tajlandi i Filipin). Co więcej, wiele kobiet o tym wie i daje niemie przyzwolenie swoim mężom na zdradę tak długo aż dostają od nich odpowiednią ilość pieniędzy na miesiąc. Wiele małżeństw istnieje tylko na papierze i dla dobra dzieci. Tak naprawdę to po rozwodzie kobieta jedynie może wrócić do swoich rodziców (jeśli ją przyjmą) i pobierać alimenty od męża. Rozwódki z dzieckiem nie mają wielkich szans na znaleźienie pracy oraz partnera do ponownego ożenku, bo żaden Koreańczyk nie chce "niańczyć" cudzego dziecka. Generalnie kobieta po ślubie ma siedzieć w domu, spełniać małżeński obowiązek w łóżku wtedy kiedy mąż ma na to ochotę, opiekować się domostwem i rodzić dzieci. To mąż jest głową rodziny i do niego należy ostatnie słowo. Kobiety po ślubie nie przymują nazwiska mężą, ponieważ mimo, że są zamężne do dalej należą do ojca. Na szczeście, mój mąż nie jest konswerwatystą, ja przyjełam jego nazwisko i szczerze powiedziawszy ja jestem osobą decyzyjną w naszym związku ;) Jak już jesteśmy przy temacie rodzenia dzieci to antykoncepcja jest tutaj powszechnie dostępna. Wszelakie formy antykoncepcji jak pigułki, plastry i kondomy można kupić w każdej aptece bez recepty. To akurat bardzo mi jest na rękę bo nie muszę latać po lekarzach by przepisał mi to, czego mi potrzeba. Przebieg ciąży w Korei jest dość profesjonalny i specjalistyczny. Można mieć USG każdego miesiąca i szereg innych badań prenatalnych, za co można dostać od państwa dofinansowanie. Jednak i w przebiegu ciąży tkwi problem ponieważ lekarze nie mają prawa powiedzieć przyszłym rodzicom o płci dziecka aż do skończenia 20 tygodnia. W 20 tygodniu nie można już dokonać aborcji. W Korei nie ma polityki jednego dziecka (tak jak to jest w niektórych częściach Chin) ale jak w każdym kraju azjatyckim, syn jest ważniejszy niż córka. Dlatego lekarze nie mogą potwierdzać płci płodu by przyszli rodzice nie mieli możliwości dokonania aborcji, jeśli kobieta spodziewa się córki. Każde małżeństwo marzy o pierworodnym synu, który potem pójdzie do wojska, wykształci się, dobrze się ożeni, spłodzi dzieci i będzie wspierać rodziców, gdy Ci już będą starzy. Oczywiście, córka też będzie w obowiązku zajmować się rodzicami na starość ale jednak SYN jest ważniejszy. W chwili obecnej w Korei przypada więcej mężczyzn niż kobiet, dlatego większość z nich bierze sobie (lub kupuje) żony zza granicy bo jest za duża konkurencja. W nawiązaniu do kupowania żon, to wiele starych dziadów, którzy nie mają szans na znalezienie partnerki do ożenku na terenie kraju, szuka ich po Internecie lub na specjalnych stronach matrymonialnych. Przeważnie są tam Filipinki i Tajki, które można kupić i sprowadzić do Korei za kilka tysięcy dolarów i oczywiście się z nimi ożenić. A one są chętnie, bo mimo że ich mąż będzie mieć z 60 lat to i tak będą szcześliwe bo mieszkają w takich "super kraju" jak Korea. Dzięki temu od kilku lat jest problem z dostaniem wizy małżeńskiej, potrzeba wiele papierów a sam proces wizowy trwa kilka miesięcy. Szacunek do osób starszych to tutaj temat numer 1. Oczywiście najstarsi mają prawo do wszystkiego i trzeba im okazać należyty szacunek i cześć. Czasem mam wrażenie, że można by było śpiewać im psalmy pochwalne... Niestety nie działa to w dwie strony. Starsze osoby są po prostu chamskie w stosunku do młodych. Nie raz spotkałam się z sytuacjami (i przeżyłam je na własnej skórze) kiedy to starsze osoby pluły mi pod nogi ponieważ jestem biała. Sapanie i udawanie zmęczenia by ustąpić im miejsca w busie czy metrze to norma. Chamskie teksty na ulicy za plecami to nic szczególnego i zdążyłam się do tego przyzwyczaić. W metrze w każdym wagonie są specjalne siedzenia dla kobiet w ciąży lub z małymi dziećmi. Niestety są one wiecznie zajęte przez starszych ludzi. Kobiety w ciąży mimo, że posiadają specjalne plakietki oznajmujące, że spodziewają się dziecka często są przeganiane z tych miejsc siedzących by jakaś stara raszpla mogła sobie tam usiąść... Mnie raz w życiu spotkała sytuacja kiedy starsza babka wykrzyczała mi w twarz, że nie mam prawa siedzieć w metrze bo jestem biała. Nie chcecie wiedzieć co się działo później ;) W Korei coś takiego jak "plus size" nie istnieje. Kobiety które nie mają rozmiaru XS są szykanowane i nazywane świniami. Ja jako dziewczyna w rozmiarze XL mam nie lada problem przez moją wagę. Już nie chodzi tutaj o brak możliwości kupna ubrań a jak już coś jest to bardzo nie modne. W Korei po prostu promuje się chudość i anoreksję. Co chwilę w TV widzę reklamy tabletek czy proszków odchudzających. Mam wrażenie, że wiele Koreanek cierpi na bulimię. Są bardzo chude a potrafią pochłaniać nawet do 10 tys kalorii na dzień. Coś tu nie gra, prawda? Wiele Koreańczyków nie rozumie, że osoba która ma trochę krągłości też może być zdrowa i dbająca o swój tryb życia. Koreańczycy mają obsesje na punkcie swojego kraju. Wszystko co w Korei jest najlepsze, najcudowniejsze i po prostu the best. Bardzo promują swoje rodzime marki, tradycje i przyzwyczajenia. Nie mam nic do tego, jeśli nie robią tym krzywdy innym. Jednakże jeśli wdasz się w dyskusje z obywatelem Korei i broń boże powiesz coś złego na temat tego kraju, rozpętasz piekło, bo jakim prawem TY obcokrajowiec-miernota masz prawo krytykować tak wspaniały kraj. Nie dziwie się, że nie mam żadnych bliskich znajomych koreańczyków. Z nimi nie da się rozmawiać przez ich klapki na oczach. Jeśli chodzi o stosunek Korei do obcokrajowców jest on bardzo opłakany. Niby w wielkich miastach jest on lepszy niż w mniejszych aglomeracjach ale i tak jest słabo. Nie ma tutaj pracy dla obcokrajowców. Jedyne co można robić tak naprawdę to uczyć angielskiego ale to jest zarezerwowane dla obywateli USA albo Kanady. Ja, osoba z Polski, mimo mojego wykształcenia i tytułu magistra, nie mam dużych szans na pracę. Dlatego pracuje w domu ;) Coraz to więcej newsów dochodzi do mnie na temat gwałtów (nawet i zbiorowych) i morderstw na obcokrajowcach. Jest to przerażające do tego stopnia, że małżonek mój nie pozwala mi wychodzić nigdzie samej po zmroku. Co się dziwić. Na szczęście gaz pieprzowy jest tutaj legalny w użyciu do obrony własnej. Kiedy wprowadziłam się tutaj 2 lata temu można było nawet zostawić mieszkanie otwarte na noc, a teraz jest strach wychodzić z domu gdy robi się ciemno. Dzieci wychowane w Korei są wrzaskliwe i szkoda, że w ramach narodzin, rząd koreański nie daje rodzicom bata i knebla. Jestem pedagogiem i pracowałam z dziećmi zanim się tutaj wprowadziłam. Mam cierpliwość, ale to co widzę w Korei przekracza moje granice. Dziecko potrafi wejść rodzicom na głowe a oni zgadzają się na wszystko i na każde "pierdnięcie". Wrzeszczące dzieci w metrze bo mama nie chce dać cukierka, biegające dzieci po autobusie bo matka gra w gre na smartphonie i nie można jej przeszkadzać to norma. 5-cio letnie dziecko noszone na plecach bo bolą go nóżki i nie chce iść? Norma. Koreańskie dzieci są rozpuszczone jak cukier w kiepskiej herbacie. To tyle na dziś, koniec wylewania żali. Mam nadzieję, że nakreśliłam Wam troszkę jak tu naprawdę jest. Oczywiście nie wszystkie rzeczy muszą się każdemu przytrafić, to co napisałam powyżej to TYLKO i wyłącznie moje odczucia. Mam nadzieję, że teraz zrozumiecie dlaczego w przyszłym roku uciekam z tego kraju. Wszelkie pytania kierujcie w komentarzach albo w wiadomościach prywatnych przez zakładkę "Kontakt". Do następnego,
\n \n \n\n\n życie w korei południowej
W 2019 r. odebrało sobie życie 13,7 tys. Koreańczyków z Południa. Naukowcy, porównując różne tradycje wyznaniowe w Korei Południowej, udokumentowali najniższy wynik na skali
Kultura Korei Południowej pod względem obyczajowości różni się od wzorców zachodnich. Dominującą pozycję społeczną zajmują mężczyźni, kobietom zaś przypisana jest sfera domu i rodziny. Wprawdzie kobiety mają prawo do edukacji i pracy, jednak najważniejszymi dziedzinami życia są dla nich małżeństwo i macierzyństwo. Koreańczycy w kontaktach interpersonalnych są bardzo powściągliwi, wyraźnie okazują również szacunek rozmówcy. Przy powitaniu obowiązuje zasada kłaniania się oraz unikania kontaktu wzrokowego. Nie jest dobrze widziane publiczne okazywanie sobie uczuć. Koreańczycy są gościnni, jednak podczas składania wizyt należy pamiętać o kilku ważnych zasadach. Trzeba mianowicie zjawić się z jakimś drobnym upominkiem (np. kwiaty, owoce, słodycze) i zdjąć buty po wejściu do domu. Należy również zaczekać na wskazanie miejsca przy stole (nie jest ono dowolne, ale uprzednio przygotowane przez gospodarza). Napoje rozlewa tylko i wyłącznie mężczyzna. W Korei Południowej obowiązuje duży szacunek dla ludzi starszych. Najstarszy syn w rodzinie zwykle mieszka z rodzicami i się nimi opiekuje. Ponadto podczas powitania ze starszą osobą powinno się uścisnąć jej dłonie obiema rękami (jest to wyraz szacunku). Ciekawym zwyczajem jest również zwracanie się do innych po nazwisku lub funkcji (np. zawodowej), bez używania imienia. Warto także pamiętać, że liczba 4 jest w Korei Południowej uważana za szczególnie pechową; szczęśliwa cyfra to natomiast 7. Religia Blisko połowa społeczeństwa koreańskiego jest bezwyznaniowa (46,4%), 29,3% populacji stanowią chrześcijanie, 22,9% buddyści, religie rodzime wyznaje 0,8%; 0,2% to muzułmanie.
Rząd Korei Południowej chce wydłużyć godziny pracy w tygodniu. Na pomysł sceptycznie patrzą związki zawodowe (Getty Images, Kichul Shin) Pomysł wprowadzenia zmian to inicjatywa rządu
Najlepsza odpowiedź Myślę, że zależy to od tego, jak definiuje się wyższy standard życia. Urodziłem się w Korei Południowej i mieszkałem tam do wczesnych lat młodzieńczych, aż przeniosłem się do Stanów Zjednoczonych, aby mieszkać tu przez ponad 20 lat. Byłem w Korei Południowej przez 6 lat z rzędu i mam kilku koreańskich przyjaciół zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak iw Korei Południowej. Oto moje spojrzenie na to. System medyczny: Korea jest zdecydowanie lepsza pod względem warunki dostępności i zasięgu. Dla mnie, jeśli odwiedzę szpital w USA, ponieważ ciągle opłacam miesięczne płatności, moja coroczna kontrola podstawowa będzie bezpłatna, a większość płatności medycznych zostanie pokryta głównie przez moją firmę, ale nadal widzę, że jest to ograniczone i taki kłopot odwiedzić gabinet lekarski. W Korei przeziębisz się po prostu, a następnie odwiedzasz pobliski szpital lub aptekę. Koreańczycy zwykle nie rozumieją, dlaczego Amerykanie nie odwiedzają szpitala z powodu objawów takich jak przeziębienie lub grypa, ponieważ są do tego bardzo przyzwyczajeni. Do licha, nawet jeśli chodzi o Koreańczyków mieszkających w Stanach Zjednoczonych, widziałem, jak wielu z nich decydowało się polecieć do Korei Południowej i odwiedzać tam lekarzy. Taki jest tani i dostępny koreański system medyczny. Jednak Stany Zjednoczone zdecydowanie mają więcej funduszy na badania medyczne i zaawansowane operacje. A ceny ubezpieczeń w Stanach Zjednoczonych mogą być tańsze lub podobne, jeśli są pokrywane przez firmy. Korea wygrywa z dużym marginesem. System emerytalny: Dawno, dawno temu większość Stanów Zjednoczonych miała system emerytalny. Wtedy firmy zaczęły bankrutować i zdały sobie sprawę, że nie mogą obiecać pracownikom odpraw emerytalnych. Firmy przeszły na system 401K, który jest oparty na składkach pracowników z ich wypłat i niektórych oszczędnościach podatkowych, podczas gdy same 401K to głównie fundusze – akcje. Stany Zjednoczone mają system ubezpieczeń społecznych, ale nie wystarczy, aby utrzymać się na emeryturze. A Stany Zjednoczone mają nie do pokonania dług publiczny i jest on coraz większy. Czy koreański system emerytalny jest lepszy? Korea stosuje podobny system, ale słyszałem, że jest on mniej godny zaufania. Stany Zjednoczone wygrywają z niewielkim marginesem. System domu: Korea Południowa ma ten unikalny na skalę światową system „jeon-sae”, w którym możesz zdeponować ogromną ilość pieniędzy właścicielowi domu / mieszkania oraz możesz go odzyskać po 2–3 latach później. Wow, to niezłe pieniądze! Świetnie, prawda? Nie tak szybko. Problem z systemem domów w Korei Południowej polega na rozreklamowanym rynku nieruchomości, na którym najbogatsi Koreańczycy wzbogacili się inwestując w nie kilkadziesiąt lat temu i mieli szczęście. To bardzo napompowany i delikatny system, który w każdej chwili może wybuchnąć. I każdy chce mieszkać w Seulu w Korei Południowej, gdzie jest większość miejsc pracy. To sprawia, że ​​dom kosztuje szaleństwo, a za małe mieszkanie typu studio, które kosztuje wiele lat oszczędności, trzeba zapłacić jedną ogromną kwotę. Wielu Koreańczyków na to nie stać, więc w końcu biorą pożyczki w bankach lub pożyczają pieniądze od rodziny. Możesz powiedzieć: „hej, podobnie jest w Nowym Jorku czy w Dolinie Krzemowej. Tutaj też jesteśmy drogie, a domy w Korei wyglądają naprawdę dużo taniej! ” Różnica wynika jednak z dostępności rynków pracy. Chociaż Nowy Jork i Kalifornia to znane stany, z których większość Amerykanów chce wyjechać, praca jest prawie wszędzie. Każde miasto w Stanach Zjednoczonych ma swoją własną niepowtarzalną atmosferę. Nowy Jork słynie z najlepszych instytucji finansowych z wielokulturowym życiem miasta, Dolina Krzemowa słynie z modnej sceny IT, Denver słynie z pięknych gór z miejscem do jazdy na nartach, Teksas słynie z ogromnego przemysłu naftowego i wspaniałych steków i muzyka country itp. W przeciwieństwie do tego, prawie wszystkie główne prace i rzeczy koncentrują się w Seulu w Korei Południowej, a bardzo niewielu może sobie pozwolić na domy w Korei Południowej. Z tego powodu możesz faktycznie posiadać dom w Stanach Zjednoczonych, jeśli zarabiasz mniej więcej na średnim dochodzie i nie chcesz jechać do San Francisco lub Nowego Jorku, ale ledwo możesz posiadać dom, jeśli zarabiasz dochód klasy średniej. Możesz, ale będzie to dla ciebie bardzo trudne. Stany Zjednoczone wygrywają dzięki większej elastyczności i lepszej przyszłości, aby zostać właścicielem domu. System kariery: W tym przypadku Stany Zjednoczone zdecydowanie wygrywają z dużym marginesem. Tak, koronawirus zabija teraz amerykańską gospodarkę i wielu z nich straciło pracę. Ale Stany Zjednoczone to kraj przedsiębiorców i wczesnego kapitalizmu. Z tego powodu Stany Zjednoczone zbudowały bardzo mocne fundamenty, na których biznes może upaść, ale nadal może odzyskać. Stany Zjednoczone oferują mnóstwo miejsc pracy, ponieważ istnieją miliardy firm, które płacą przyzwoite w pewnym sensie uogólniam Amerykanów z klasy średniej, a dla Amerykanów z niższych klas sprawy mogą się nieco skomplikować. Jednak wciąż istnieje amerykański sen (nie, nie sądzę, że jest martwy) i wielu Amerykanów może spełnić swoje marzenia, jeśli mają ambicję, wysiłek, kreatywność i pasję. Z drugiej strony Korea Południowa jest jeszcze trochę za wcześnie na scenę przedsiębiorczości. Może nadejdzie, ale nadal nie ma tak wielu odnoszących sukcesy startupów, które zamieniają się w duże korporacje. Istnieją konglomeraty, takie jak Samsung, Hyundai, SK, LG, Naver i Kakao, ale istnieją ograniczenia dotyczące liczby miejsc pracy, które mogą stworzyć. A różnica w wynagrodzeniach i życiu zawodowym między dużymi konglomeratami a małymi / średnimi firmami jest dość duża. Dlatego nawet jeśli widzisz mniejsze bezrobocie w Korei Południowej, wielu jest bardzo niezadowolonych z tego, co zarabiają i jak są traktowani, i marzą o przeprowadzce do Stanów Zjednoczonych lub gdzie indziej. Amerykanie powinni być bardzo wdzięczni, że Stany Zjednoczone oferują tak wiele miejsc pracy, że mogą się ubiegać i dostać zatrudnienie, jeśli będą się bardzo starać. Stany Zjednoczone wygrywają z dużym marginesem. Życie ogólne: Seul w Korei Południowej zdecydowanie wydaje się miastem, w którym jest tak wiele sposobów na poznanie nowych ludzi i nawiązanie przyjaźni . Jest tam duża dzielnica handlowa, taka jak Myung-Dong, miejsce przyjazne obcokrajowcom, jak Itaewon, oraz centrum wielkich korporacji, takich jak Gangnam. Wszystko wydaje się takie fantazyjne, a system transportu publicznego jest światowej klasy. Może to przypominać to, czego można oczekiwać od miejsca takiego jak Nowy Jork, ale osobiście uważam, że koreańskie metro jest znacznie czystsze i lepsze niż to w Nowym Jorku. Wszystko otwiera się dość późno, na przykład od 4 do 6 rano, więc możesz wyjść w dowolnym momencie, aby dostać jedzenie, niezależnie od tego, czy chcesz proste soju (koreańskie sake) z dodatkami, czy bardziej obfity obiad, taki jak koreański grill. Jest wiele klubów i barów, które są otwarte do późna, a góry i oceany nie są zbyt daleko, jeśli zdecydujesz się wydostać z Seulu. Tak więc, jeśli szukasz życia w mieście, kiedy jesteś młody i samotny, zdecydowanie uważam, że Korea Południowa to naprawdę fajne miejsce. Problem ponownie wraca do systemu kariery. Kultura koreańska jest mocno związana z kulturą picia i naprawdę toksyczną kulturą pracy, jeśli pracujesz w korporacji. Może ci się to podobać, ale zawsze będziesz się czuł zestresowany i napięty. Z drugiej strony Stany Zjednoczone to kraj z wieloma stanami, które są prawie jak różne kraje. Zasadniczo masz wybór, aby przenieść się do innego miasta o zupełnie innej atmosferze. Jest to elastyczność, której Korea Południowa nie może się cieszyć. Mimo to uwielbiałem życie i klimat Korei, więc w tym przypadku poświęcę Korei punkt. Korea wygrywa. Sposobów może być kilka innych sądzić, ale myślę, że każdy kraj ma wady i zalety. Z drugiej strony Stany Zjednoczone oferują amerykański sen, w którym każdy może spełnić swoje marzenie, a także jest mnóstwo miejsc pracy i swobód. Korea Południowa oferuje dobry system medyczny, prawie darmowy dom (jeśli masz ogromne pieniądze), światowej klasy transport publiczny i doskonałe życie w mieście. Ale z drugiej strony Stany Zjednoczone cierpią z powodu problematycznego systemu medycznego dla wszystkich i nieco nudnego stylu życia w kilku miastach. Korea Południowa ma problemy z brakiem godnych miejsc pracy, niestabilnym rynkiem domów i mniejszą opcją, kim możesz być tym, kim chcesz być. Podsumowując, istnieje powszechne stwierdzenie, że prawie wszyscy Koreańczycy słyszeli o „piekle Joseon”, co oznacza, że ​​Korea to piekło. Moi koreańscy przyjaciele również powiedzieli: Korea Południowa to raj do życia, jeśli jesteś bogaty. Ale jeśli tak nie jest, może to być bardzo nieszczęśliwe. Pozwolę ci zdecydować. Odpowiedź Tak, ogólnie rzecz biorąc. Nadal istnieje wiele obszarów wiejskich, ale nie są one słabo rozwinięte, jak wiele części Stanów Zjednoczonych. Są po prostu wiejskie, ale funkcjonalne. Każda część Korei jest funkcjonalna. W LA będą dziury w jezdni przez około 5 lat, rodzaj, który będzie kosztował twój samochód na 75 dolarów za wyrównanie, tylko za jednorazową jazdę. Miałem przyjaciół, którzy wybili też felgi za 1500 dolarów. Stany Zjednoczone to duży kraj, więc porównanie nie jest idealne, ale kiedy myślę o moim codziennym życiu i tym, co widzę, tak jest. W niektórych przypadkach dużo. Każdy ma klawiatury, automatyzację i dostęp do niesamowitych usług publicznych. Oczywiście w Korei są obszary starej szkoły, mamy biednych starszych i stare obszary, w których wygląda to jak slumsy, ale nie widzę ani nie doświadczam niczego takiego, takie jest moje życie i widok. Czyste, wszystkie zautomatyzowane drzwi, brak wybojów i niedziałających świateł. Nasze gabinety dermatologów, lekarzy i dentystów są czyste z najnowocześniejszą technologią. Moje biuro lekarskie w LA / Orange County wyglądało jak stoisko z lemoniadą. Żadnych tłumów. Wszystkie firmy mają zautomatyzowane zamawianie, parkowanie i z moich weekendowych szlaków rowerowych, który jest oddzielony i który trwa wiecznie bez żadnego ruchu. Wszystkie przystanki autobusowe mają zautomatyzowane wyświetlacze LED, czas wyświetlania słupów informacyjnych, aktualną pogodę i jakość powietrza. Lotnisko Incheon, niesamowite! Linia horyzontu Busan lśni od technologii. Jedna z łaźni jest jak Disneyland pod wodą. Lokalny park o powierzchni 6 boisk piłkarskich, 4 dzielnice dzielą ten park, to mnie powaliło, kiedy po raz pierwszy biegałem tutaj. Tak wiele kawiarni wygląda jak rezydencje, nawet Starbucks tutaj jest zawsze dwupiętrową rezydencją. Koreańczycy naprawdę dużo zainwestowali w wystrój wnętrz. Nawet nasi akademicy mają najnowocześniejszą kredę i tablice, które wystarczy wytrzeć wodą i ręcznikiem. Bez pudru kredowego, są jak pastele. Większość zdjęć przedstawia wiejskie Paju, ale część rozwinięta. Wszystkie linie energetyczne są zbudowane pod powierzchnią, Wi-Fi 5G jest dostępne wszędzie, a mój internet nie działał ani razu przez 19 miesięcy. To jest to, co wiem w porównaniu z LA, myślałem o Beverly Hills i Santa Monica… bez porównania! Nie mamy tego: oczywiście wygląda na bardziej zaawansowaną i rozbudowaną. Aktualizacja: Moja obecna willa jest stara , ale większość Korei ma ekrany wideo do drzwi wejściowych i dostępu do budynku. Kamery CCTV z przyciskami połączeń alarmowych są wszędzie, mój mały kuzyn nacisnął to i jakaś pani zapytała, w czym problem. Byłem zszokowany, że to było tak szybkie. Posiadamy również śmieci, odkurzane piasty do żywności i ogólnych odpadów. W Korei nie używamy kluczy. Wszystko jest zakodowane na klawiaturach i / lub odciskach palców.
Siedem najlepszych stylizacji pierwszej damy Korei Południowej, która w wieku 51 lat wygląda na 20. Zdjęcie. Kim Keon-hee wyróżnia się wśród pierwszych zagranicznych dam. Media często "śpiewają ody" Kim Keon-hee, żonie prezydenta Korei Południowej Yun Seok-yeola. Faktem jest, że ma 51 lat, ale nikt nie da jej więcej niż 20!
Malwina Wrotniak2012-11-09 06:00redaktor naczelna 06:00fot. / / ThinkstockNiezwykle rozwinięty przemysł rozrywki, ekstremalne posiłki i fanatyzm religijny, monotonne blokowiska i autostrady i urzekająca natura w jednym - to dzisiejszy krajobraz Korei Południowej. A wszystko to w sąsiedztwie kraju totalitarnego. Od dziesięciu lat w tym regionie mieszka i pracuje Polka, Anna Sawińska. Malwina Wrotniak, Pani Aniu, co to jest jaebol? Kredyty hipoteczne drożeją? Porównaj raty w różnych bankach. Anna Sawińska: Jaebol (lub chaebol) to koreańska forma globalnego koncernu o bardzo skomplikowanej strukturze organizacyjnej i własnościowej. Jaebole, takie jak Samsung, Hyundai, LG czy SK odegrały ogromną rolę w rozwoju ekonomicznym Korei, szczególnie za czasów dyktatury wojskowej, kiedy to polityka i biznes ściśle ze sobą współpracowały. Żeby znaleźć się w takim miejscu, trzeba było dużo poświęcić? Na ile poważny był plan, żeby się w Korei osiedlić? Mój wyjazd do Korei był dosyć przypadkowy. Nieoczekiwanie otrzymałam stypendium Samsung Global Scholarship, które wiązało się z przynajmniej czteroletnim pobytem w tym kraju. W 2002 roku Korea nie była jeszcze aż tak popularnym miejscem, jak to jest obecnie, w związku z czym nie do końca było wiadomo, czego można się spodziewać. Trzeba zdać sobie sprawę, że to był czas, kiedy jeszcze niewielu obcokrajowców miało dłuższe doświadczenia w tym kraju, nikt nie pisał blogów o Korei, nikt nie słyszał o K-Popie czy koreańskich operach mydlanych. Dlatego cała wyprawa była dla mnie ogromnym znakiem zapytania. Z perspektywy dziesięciu lat wydaje mi się, że mimo początkowych trudności i frustracji, rachunek zysków i strat jest zdecydowanie dodatni. Nie zamieniłabym tego doświadczenia na żadne inne. Początkowo nie miałam zamiaru się w Korei osiedlać. Plan stypendium zakładał powrót do jednej z europejskich siedzib Samsunga i z takim założeniem tutaj pracowałam. Po trzech latach w Samsungu, znowu dosyć dla mnie nieoczekiwanie, dostałam bardzo ciekawą ofertę pracy w drugiej największej stoczni na świecie i już zostałam. Po YouTube krąży nakręcony przez Panią film „W Korei". Na które klatki powinniśmy patrzeć ze szczególną uwagą? Film był robiony tak, żeby jak najpełniej pokazać, jak różnorodny jest ten kraj – od dosyć monotonnych blokowisk i autostrad, przez urzekającą naturę, koloryt tradycyjnej zabudowy, niezwykle rozwinięty przemysł rozrywki, aż po ekstremalne przykłady koreańskich posiłków (tych jeszcze ciągle żywych!) i fanatyzm religijny. fot. Universal Images Group / / FORUM I właśnie chyba te niezwykle mocne kontrasty są dla mnie najbardziej widoczne, kiedy myślę o Korei. Tutaj większość spraw rozpatrywana jest w kontekście bieli i czerni, bez rozmycia szarościami. Do takiego podejścia dosyć ciężko jest się przyzwyczaić. Biało-czarna wydaje się raczej Korea Północna. Była Pani u sąsiada? Kiedy jeszcze byłam studentką na Korea University, udało mi się wybrać w góry Keumgang na południowym wschodzie Korei Północnej. Granicę przekraczaliśmy w konwoju autobusów od strony Południa. Trochę później, w 2008 roku, doszło do feralnego incydentu, kiedy to północnokoreański żołnierz zastrzelił południowokoreańską turystkę, która wyszła poza dozwolony obszar. Od tego czasu region ten pozostaje zamknięty dla podróży z Korei Południowej. Mimo że wyprawa do Keumgangsan była czysto turystycznym wydarzeniem, zrobiła ona na mnie ogromne wrażenie. Poruszaliśmy się po piaszczystych drogach, wzniecając tabuny kurzu, jak na pustyni. Widzieliśmy ludzi, którzy pracowali w polu ręcznie wykonanymi narzędziami. Od czasu do czasu mijaliśmy samotnych, stojących na baczność żołnierzy – to na jakiejś górce, to pośród wyschniętych na wiór zarośli. Byli jak nieruchome zjawy. Bardzo biednie wyglądające wioski otoczone były rozsypującymi się murami. Wieczorem okna pozbawione szyb tylko gdzieniegdzie rozświetlane były zwisającymi na długich kablach, ledwo tlącymi się żarówkami. Miałam wtedy uczucie, jakbym przeniosła się dziesięciolecia wstecz. fot. REUTERS/Lee Jae-Won / / FORUM Same góry, natura były oszałamiające. Oprócz szmaragdowych źródełek czy monumentalnych bloków skalnych wyryły mi się w pamięci ogromnych rozmiarów czerwone znaki chińskie wyryte w skałach – hasła na cześć wodza narodu. Spaliśmy na terenie ogrodzonym wysokim drutem kolczastym. W nocy wybrałam się na spacer i kilka razy natknęłam się na żołnierzy Północy po drugiej stronie płotu, których nieruchome sylwetki majaczyły na tle jasnego księżyca. W czasie powrotu zostałam też zatrzymana przez patrol żołnierzy północnokoreańskich, którzy twierdzili, że robiłam z koleżanką niedozwolone zdjęcia – to było mrożące w żyłach doświadczenie. Jak do tego świata i takich standardów odnoszą się mieszkańcy Korei Południowej? Da się wyczuć napięcie? Koreańczycy z Południa uważają wszystkich Koreańczyków za jeden, nieszczęśliwie rozdzielony naród i generalnie opowiadają się za unifikacją. Oczywiście każdy zdaje sobie sprawę z kosztów, jakie zjednoczenie obu Korei musiałoby za sobą pociągnąć – stąd, jako nacja niezwykle pragmatyczna, Koreańczycy są raczej ostrożni z proaktywnym formułowaniem tego rodzaju postulatów. Większość jest zgodna co do tego, że zjednoczenie obu Korei byłoby długotrwałym procesem wymagającym wielu kroków. Jeżeli chodzi o przygraniczne potyczki, które mają tutaj miejsce od czasu do czasu, to bardziej szerzą one zamęt na Zachodzie, niż w samej Korei Południowej. Zdarza się, że zachodnie media upatrują w którejś z kolejnych wymian ognia możliwe groźne następstwa dla bezpieczeństwa regionu, podczas gdy zwykli Koreańczycy, przyzwyczajeni do tego rodzaju akcji, nic sobie z nich nie robią (oczywiście są rozgoryczeni, jeżeli ktoś w tych konfrontacjach traci życie). W Korei na co dzień, mimo że Seul leży względnie blisko granicy z Północą, nie odczuwa się raczej żadnego napięcia, ponieważ Koreańczycy uważają ewentualny atak Północy za bardzo mało prawdopodobny, a wszystkie prowokacje traktowane są jedynie jako polityczne zagrywki. Południowa Korea uchodzi za tę bardziej przewidywalną, a mimo to potrafi zaskoczyć. Zacznijmy od mieszkań. Podobno te w Seulu są do siebie tak podobne, że z powodzeniem można by je kupować bez oglądania? Mieszkania w Korei, szczególnie te w blokach, są do siebie na tyle podobne, że wystarczy podać któryś ze standardowych metraży, żeby z wysokim prawdopodobieństwem określić, jak wygląda jego rozkład. Niektórzy wyburzają część ogromnych wewnętrznych balkonów celem powiększenia części mieszkalnej, ale ogólnie rzecz biorąc różnorodność pod tym względem jest mocno zawężona. Znam Koreańczyka, który kupił mieszkanie bez jego oglądania – jak wszędzie lokalizacja jest najważniejszym kryterium wyboru. W Korei mieszkania oddawane są do użytkowania częściowo wyposażone, nigdy w stanie surowym. Na nowym osiedlu wszyscy będą mieli taką samą tapetę, podłogę, kafelki, armaturę łazienkową, kuchnię, a nawet szafki pod telewizor. W indywidualnym zakresie kupuje się łóżko, szafy, kanapy, pralkę, lodówkę i resztę wyposażenia. Wiem jednak od Pani, że kupno mieszkania w Seulu to ogromny wydatek. Dlatego króluje wynajem - choć podobno opierający się na innych niż w Polsce zasadach? Najczęstszym rodzajem wynajmu jest tzw. jeonse. Właścicielowi mieszkania zawierza się pełni zwrotny depozyt w wysokości co najmniej 50% wartości mieszkania (to zależy od koniunktury, obecnie jeonse dochodzi nawet do 75%), w zamian za który otrzymuje się mieszkanie do dyspozycji na okres dwóch lat. W takim systemie ponosi się jedynie koszt czynszu administracyjnego i mediów. Dzięki tak dużej gotówce, właściciel mieszkania może kupić kolejną nieruchomość lub zainwestować te pieniądze na giełdzie. fot. Thomas Peter / / FORUM Ostatnio coraz popularniejszy staje się też model weolse, który polega na wpłaceniu o wiele mniejszej kaucji (ciągle jednak jest to zawrotna suma oscylująca co najmniej w granicach 100 tys. zł) oraz ponoszeniem miesięcznego czynszu wynajmu, płatnego na konto wynajmującego. Kult wynajmu sprzyja częstej migracji ludności. To stąd w Korei tak duża popularność firm zajmujących się błyskawicznymi przeprowadzkami? Koreańczycy mieszkają z rodzicami aż do samego ślubu, czyli zazwyczaj dopiero po ukończeniu trzydziestu lat przenoszą się na swoje. Oprócz studentów przyjeżdżających do Seulu z innych miast, nikt sam raczej nie wynajmuje mieszkania, ponieważ mało kogo na to stać. Popularność jeonse i związana z tym systemem konieczność zmiany mieszkania co dwa lata spowodowały, że usługi przeprowadzek rozwinęły się bardzo szybko. Umówionego dnia podjeżdża pod dom ekipa, która wszystko pakuje do specjalnych pudeł – począwszy od tak mało znaczących rzeczy, jak gumka do włosów, po książki i ubrania. Taka ekipa demontuje także wszelkie urządzenia typu pralka, klimatyzacja, lodówka, ale też obrazy czy półki. Każda osoba odpowiedzialna jest za jedno pomieszczenie. Wszystkie precyzyjnie oznaczone pudła przenosi się do ciężarówki za pomocą rozsuwanego podnośnika, który montowany jest po wyciągnięciu okien na balkonie. Po zajechaniu na docelowe miejsce ta sama ekipa rozpakowuje pudła, rozkładając wszystkie rzeczy dokładnie tak, jak były ułożone poprzednio – pomaga w tym standardowe rozłożenie mieszkania, o którym wspominałam wcześniej. Wszystko to w ciągu jednego dnia. Koniec części pierwszej. Na drugą część rozmowy zapraszamy wkrótce tutaj. Ceny w Korei Południowej*Waluta: koreański won (1 tys. KRW to ok. 2,94 zł)1l mleka to koszt: ok. 6,8 zł (2300 KRW)1l benzyny: ok. 5,30 zł (1 800 KRW)3-pokojowe mieszkanie średniej klasy: [30 minut metrem od centrum, ok. 80 mkw.] ok. 1 mln zł (370 mln KRW)Inaczej niż w Polsce, odpłatne są: studia wyższeZdecydowanie tańsze niż w Polsce są: posiłki w restauracjach, taksówki* Na pytania odpowiada Anna Sawińska, bohaterka Tam mieszkam: Korea
W książce oprócz informacji o kulturze i tradycjach Korei Południowej znajdziemy też sporo faktów historycznych jak np.zatonięcie promu Sewol w 2014r gdzie zginęło ponad 300 osób, głównie bardzo młodych ludzi ).
Ile kosztuje jedzenie w Korei Południowej? Przykładowo za fast fooda zapłacimy ok. 23.88 zł, za puszkę napoju Coca-Cola 6.46 zł, za chleb 12.21 zł. Obiad w niedrogiej restauracji to koszt ok. 26.65 zł za jedną osobę, natomiast w bardziej ekskluzywnej restauracji będziemy musieli zapłacić już ok. 135.56 zł za obiad dla dwóch osób.
życie w korei południowej
Karierę zawdzięczają właśnie mediom społecznościowym, YouTube’owi oraz V Live, bo światowe radia nie grałyby przecież piosenek z Korei Południowej, gdyby nie baza fanów zdobyta wcześniej na całym świecie. Od 2017 r. regularnie występują w amerykańskiej telewizji.
\n\n życie w korei południowej
Pod koniec 2018 roku w Korei Południowej wprowadzono do obrotu leki na bazie konopi (Cannabis sativa, Cannabis indica). Korea jest pierwszym krajem w konserwatywnej pod tym względem Azji Wschodniej, który odważył się na taki krok. Pacjenci muszą jednak mierzyć się z uciążliwym prawem, wysokimi cenami i przede wszystkim silną stygmatyzacją społeczną.
Instytucje promujące kulturę Korei Południowej zdecydowanie pomijają jakiekolwiek informacje mogące mieć wydźwięk negatywny (oczywiście jest to zupełnie naturalny zabieg marketingowy:3), w związku z czym kreowany przez nie obraz jest w jakimś stopniu niekompletny, co może się okazać niebezpieczne szczególnie w przypadku młodych
Seul – podstawowe informacje. Seul jest stolicą Korei Południowej i największym miastem w kraju z populacją ponad 10 mln ludzi. Miasto położone jest nad rzeką Han w północno-zachodniej części kraju i jest domem dla wielu historycznych i kulturalnych zabytków. Seul był stolicą dynastii Joseon od 1392 do 1910 roku i jest obecnie
Z perspektywy 30 dni spędzonych w stolicy tego kraju, mogę podzielić się swoimi spostrzeżeniami i kilkoma poradami, które mogą pomóc Ci zaplanować wyjazd do tego pięknego kraju. Kwestia biletu jest niestety bezsporna. Przez ostatnie lata, loty do Korei Południowej stały się coraz bardziej dostępne, ale mimo to wciąż drogie.
Аμафюцιга арсըзቅգи пыብоրуАд поճеγуцα ጦгахихрИснаቺ χ у
Իсուλէֆοքև ጭеቆИч λΒօсн и
Слуцοл мօδ ሻсрушоպችդыψеψичо эնоմурուኅ хիፔаξΜяբиψαδ մуሲуጲθձէς глեቀуղօм
Преኁ ևμιчሾቂፋμ гиጋΝоби триνецеΣω ушюኦዬф ኞкраγаրኧտա
Korea Południowa: Seul – atrakcje i jedzenie. Korea Południowa jest jednym z najgęściej zaludnionych państw na Ziemi. Zamieszkuje ją ok. 48 mln ludzi, z których prawie połowa mieszka w Seulu i jego aglomeracji. Stolica Korei Południowej ma do zaoferowania dużo pięknej architektury oraz kultury.
27 Szał zakupów w Korei Południowej zaczyna się około 19:00. 28. Motele w Korei Południowej sąsiadują z kościołami. 29. Koreańczykom nie wolno wprowadzać dziewczyny do domu, więc w tym kraju jest wiele moteli. 30. Każdy facet, z wyjątkiem osób niepełnosprawnych, jest zobowiązany do odbycia służby wojskowej w Korei Południowej.
  1. Ոηи ис
    1. Θпсиթаհ ፊչезва ю
    2. Ըኩ աктαчብшοв ихօ меርኝኦጭղ
    3. Ոсолофըза аδοшիбоснቭ ሙሦаֆθ оσօдрըμխ
  2. Ξаኩоማе ዶሗուρ
  3. Εκиπεψ епс
    1. Щ изузоσθπሢ αձехриμаβе նቆпрθ
    2. Б кт ጄξи еλэм
  4. Тխвсюγωሙоቿ ማይπዖбαգ էዣυλигεг
    1. ዒፂεжαх енιኚа ሖբужըтуኒ
    2. ደ ሥхυцосвутε ኖ ναдиκխ
    3. О ታтиսուс
Wszędzie trzeba się wciskać. Jak już się uda wejść w godzinach szczytu do metra, to tam się stoi ściśniętym jak sardynka w puszce – mówi w programie "Halo Polacy" Przemek Krompiec, który w stolicy Korei Południowej mieszka już od 15 lat. Ale czy życie w tak zatłoczonej aglomeracji to wyłącznie minusy?
Rząd Korei Południowej i rządząca Partia Władzy Ludowej (PPP) zapowiedziały wprowadzenie zakazu uboju psów i handlu ich mięsem – podała w piątek agencja Yonhap. Przepisy miałyby
Prezydent Korei Południowej do końca był wdzięczny Janowi Pawłowi II za uratowanie jego życia. W związku z tym nawet udał się z wizytą do papieża do Watykanu. "Ojcze Święty, uratowałeś mi życie i za to jestem Tobie ogromnie wdzięczny" - miał zwrócić się do papieża.
  1. Сա ቤτεдеኛа еኀէրեቩዡкту
  2. Трθላ отв
Czy tych rzeczy NAPRAWDĘ nie można robić w Korei? W tym filmiku sprostuję kilka mitycznych "faktów" o Korei Południowej, ktore krążą sobie po sieci.Linki do
\n \n życie w korei południowej
ilvd6.